Czytnik ebooków vs tablet (2023)
Minęło ponad 10 lat od kiedy rozprawiałem co lepsze – tablet czy czytnik ebooków. Po statystykach widzę, że temat aktualny, ale moje zdanie i doświadczenia – diametralnie różne. Dlatego też postanowiłem opisać stan na 2023 rok.

Kiedy pisałem wspomniany wyżej wpis żyło się skromniej a technologie nie były tak rozwinięte jak teraz. Z czym wylądowałem po tylu latach? Z jednym i drugim urządzeniem:) Do tego jeszcze doszedł smartfon. Mef – miałeś rację (pierwszy komentarz w starym wpisie:)
Przez te lata przez moje ręce przewinęło się klika tabletów z Androidem, ale od 2017 roku jest to iPad. Z czytników – pierwszy był jakiś Onyx, którego modelu nawet nie pamiętam. Ale chwyciło – później InkBook Prime, Prime HD – ze 3 lata? Dalej Kindle Paperwhite 4, Paperwhite 5/8GB. I na chwilę człowiek chciał darmowym Legimi z miejskiej biblioteki przycebulić, ale wytrzymałem jakoś pół roku, trafiła się promka i wróciłem do Paperwhite 5 tylko tym razem 16GB. A dlaczego wymieniłem jeszcze wyżej smartfon? Bo dodatkowo audiobooki;)
Kiedyś – czynnik finansowy bez dwóch zdań grał większą rolę – od kiedy jednak mogłem sobie bardziej pozwolić na e-czytelnictwo – nie ma odwrotu. Z dostępem do książek też jest teraz dużo łatwiej i taniej. Jak teraz wygląda moje czytanie na różnych urządzeniach?
Czytnik ebooków
Mój podstawowy sprzęt do czytania ebooków to Kindle PW5/16GB, często na Amazonie są takie promki, że żal nie kupić. Używki też można trafić w dobrych cenach i przyzwoitym stanie. To są czytniki na lata. I na prawdę oczy Wam podziękują za wyświetlacz e-ink.
Kindle
- Czas pracy na baterii – szok i niedowierzanie – przeciętnie mogę śmiało powiedzieć, że 10h w tygodniu czytam na Kindle, jak mam urlop, to i 30h. Baterii w teorii nie ładuję wcale – ot raz w miesiącu podłączam go do komputera na kilkanaście minut, żeby zsynchronizować książki z Legimi. Serio.
- Prędkość działania – odblokowujesz i w sekundę-dwie czytasz dalej. Nie sądzę, żeby były na rynku jakieś szybsze urządzenia od Kindla w tej chwili. Szybsze nie w sensie procesora i pamięci – mam na myśli „szybkość używania”.
- Ekran – mucha nie siada. Przez te lata pracy przy komputerach tym bardziej doceniam coś, co świetnie udaje papier i nie razi jak tablety czy telefony. Owszem jest podświetlanie – ale ono nie boli nic a nic. Mogę czytać bez świecenia lampki, kiedy usypiam dzieci;) Do tego w PW5 jest jeszcze regulacja temperatury podświetlenia – pozytywnie wpływa na komfort czytania.
- Rozmiar/waga – zupełnie akceptowalne, można go mieć zawsze ze sobą. Mieści się w tylnej kieszeni spodni czy w kurtce. Po przesiadce z 6″ na 6,8″ jestem bardzo zadowolony. Wiem, że są teraz jeszcze większe ekrany – ale nie da się takiego w kieszeń wsadzić, więc nie zdecydowałem się.
- Obsługiwane formaty/upośledzona obsługa Legimi – ok, czytniki na Androidzie mogą więcej (aczkolwiek kosztem innych „lepszości”), ale muszę o tym wspomnieć. W Legimi Kindle jest obsługiwane przez instalowaną na Windows lub macOS aplikację. Jest tam trochę haczyków ale z grubsza – za 44,99 PLN miesięcznie można na Kindle wgrać 7 ebooków lub za 49,99 można wgrać na Kindle aż 10 ebooków + w ramach tego samego abonamentu słuchać bez limitu audiobooków na tablecie lub smartfonie. Można tę cenę obniżyć wiążąc się umową na 12 miesięcy. Więcej szczegółów tutaj. Jeszcze lepiej jak jesteście abonentami Play – wtedy ten pierwszy abonament jest za 19,99 a ten drugi za 34,99. Warto rozważyć. Biorąc pod uwagę ceny ebooków – jak ktoś czyta więcej niż jedną książkę miesięcznie, to już się opłaca;) No chyba, że abonament biblioteczny + czytnik na Androidzie. Ale o tym niżej.
- Na Kindle nie działają darmowe abonamenty z bibliotek publicznych (stan na początek 2023, kiedy odbierałem kody z biblioteki).
InkBooki
Miałem kilka, do tej pory mamy w domu Calypso Plus. Dla dzieci.
- Darmowy abonament biblioteczny Legimi (z Miejskiej Biblioteki Publicznej) i właściwie wszystkie książki, jakie sobie latorośle chcą przeczytać – właśnie tam znajdują. Za darmo! (tzn. z naszych podatków wiadomo;)
- Ekran – równie przyzwoity jak w Kindle, nie narzekałem kiedy go używałem.
- Czas pracy na baterii – no tutaj już gorzej, tak raz w tygodniu jednak trzeba na dłużej podłączyć do ładowarki.
- Prędkość działania – te czytniki kupowałem głównie ze względu na Legimi. W przeciwieństwie do Kindle – można (a nawet trzeba na nich zainstalować natywną aplikację do obsługi Legimi). Ma to swoje plusy, bo można książki bezpośrednio z czytnika wybrać z katalogu i pobrać. Do tego są statystyki czytania, których nie ma na Kindle. Ale jednak – prędkość działania to nie to samo. Zanim się wybudzi, zanim aplikacja się załaduje. To trwa. Dzieci nie narzekają, ja – od kiedy spróbowałem Kindle – nie mogę tego znieść.
Tablet
iPad Pro z 2017 roku. Mam go od ponad 5 lat i właściwie się nie starzeje. Bateria dalej starcza na kilka godzin, ma świetny ekran, obsługuje rysik, który pomaga coś zakreślić albo zrobić notatki. Wprawdzie jest to poniżej 10% mojego czytelnictwa, ale czasami te ekstra funkcje i możliwości są niezastąpione.
Tabletu używam do czytania książek w PDF, gdzie jest więcej grafiki, jakieś bardziej skomplikowane tabele czy wykresy. Taki PDF można również wyeksportować w postaci wszystkich stron ciągiem jako notatkę w OneNote i na tym sobie rysikiem i coś pozakreślać. No bajka!
Drugim czytelniczym zastosowaniem tabletu jest czytanie czasopism – również w PDF. Czytnik ebooków zazwyczaj nie daje w tych przypadkach tyle wygody.
Smartfon
Tak, to nie pomyłka – trochę przekornie go tutaj umieszczam, bo służy głównie do słuchania audiobooków czy podcastów, kiedy mam zajęte ręce i nie mam jak trzymać Kindle. Tak samo podczas spacerów. Ale to dalej przecież pochłanianie książek;) Zresztą zdarza mi się też czytać na telefonie – np. jak utknę gdzieś w kolejce, a nie mam Kindla, bo nie spodziewałem się, że mógłby się przydać. Ekrany w smartfonach również mocno przez te 10 lat urosły. Tutaj kolejna ciekawa funkcja Legimi – synchrobooki – czyli można przełączać się między czytaniem tekstu a słuchaniem jako audiobooka. Wychodzą tutaj wprawdzie jakieś niedogodności synchronizacji między urządzeniami (czytnik+smartofon na przykład), ale przełączanie audio/text na telefonie działa jak należy.
Podsumowanie
Podsumowując w 2023 roku – mógłbym powiedzieć, że to zależy – ale nie. Zdecydowanie czytnik ebooków ma większy sens. Inne opcje można rozważać tylko jeżeli ktoś ma bardzo specyficzne wymagania.
Lubię książki, lubię ich zapach i dotyk papieru. Kupuję czasami książki, których widokiem na półce chcę cieszyć oczy. Ale do takiego masowego czytania tylko czytnik. Piszę to siedząc na urlopie. Z zaplanowanymi pięcioma książkami do przeczytania. Dzieci też mają swoje plany czytelnicze. Normalnie wzięlibyśmy ze sobą cały plecak książek. Zamiast tego mamy czytniki, które zajmują tyle miejsca, co jedna książka;)
P.S. Ten post nie jest w żaden sposób sponsorowany przez wymienione marki. Piszę czego używałem/używam.