×

Viltrox AF 28mm f/4.5 z mocowaniem Fujifilm X – pierwsze wrażenia

Fujifilm X-T2 + Viltrox 28mm f/4.5

Viltrox AF 28mm f/4.5 z mocowaniem Fujifilm X – pierwsze wrażenia

Szukam od jakiegoś czasu opcji na lżejszy podręczny zestaw fotograficzny, do streetu i na spacery z rodziną, kiedy sprzęt ma przede wszystkim nie przeszkadzać. I pozwolić na szybkie zrobienie zdjęcia, kiedy wydarzy się coś ciekawego obok mnie. Zwykle noszę ze sobą Fujifilm X-T2, uwielbiam to body, ale nawet z XF23F2 ciężko jest je z nie-fotograficznej torby czy plecaka wyjąć, o kieszeni kurtki nie wspominając. Żeby nie było – do pozostałych zadań – czyli portretów i eventów z resztą obiektywów, które mam nadaje się świetnie i ani myślę się go pozbywać.

Najpierw trafiłem na Fuji XF10 – kupiony z grosze, w miarę lekki, kompaktowy, dawał fajny obrazek, ale był tak mało responsywny, że po 2 czy 3 latach poddałem się i go sprzedałem. Do statycznych rzeczy spoko, ale ile ciekawych momentów ominąłem, to nie zliczę.

Szukając kolejnego rozwiązania znalazłem wzmianki o Viltrox AF 28mm f/4.5 (dla jasności jest to 42mm w ekwiwalencie dla pełnej klatki). Najpierw był wypuszczony dla Sony, ale ostatnio okazało się że wchodzi do sprzedaży w Polsce z mocowaniem X. Akurat mi się o nim przypomniało w pierwszy dzień sprzedaży! 56/1.4 wyszedł im całkiem nieźle, dlaczego nie spróbować kolejnego – potencjalnie najtańsza opcja na moją bolączkę.

Przyszedł wczoraj, rozmiar totalnie zaskakuje:

Tak to maleństwo wygląda na X-T2. 60 gram, 15.3mm wysokości, AF, wbudowana zasłona przedniej soczewki. Jeszcze tylko frytki do tego dorzucić;) (a – torbę fotograficzną za 1 PLN + VAT można w promce do niego dokupić).

Wybacz zdjęcie z telefonu, ale na gorąco piszę:

Nie miałem za dużo czasu na przetestowanie po pracy, na dodatek połowa zdjęć zrobiona z łyżwami na nogach – ALE – pierwsze wrażenia pozytywne (zdjęcia wołane w LR, Classic Chrome, przejrzystość i kontrast +15).

Na pewno trzeba uważać pod światło, przednia soczewka nie jest specjalnie głęboko i nie ma żadnej osłony przeciwsłonecznej – co jest zrozumiałe, bo miało być najbardziej płasko jak się da. Co nie znaczy, że nie da się zdjęcia tak zrobić:

AF dawał sobie nieźle radę, nawet jak się lekko ściemniło.

Kupiłem, testuję, zobaczę na ile da się żyć ze stałym światłem f/4.5. Awaryjnie zawsze mam jakiegoś Samsunga Galaxy pod ręką i czasami ratuje sytuację, ale to nie to samo co aparat. A jak to nie pomoże, to już chyba tylko Ricoh GR mi zostanie;)

Wrócę wkrótce z kolejnymi zdjęciami i obserwacjami.

Artykuł przedstawia moje spostrzeżenia i odczucia. Nie jest sponsorowany. Nie współpracuję z żadną z pojawiających się we wpisie marek.

Opublikuj komentarz