Czytnik ebooków czy tablet – co wybrać?
Kilka tygodni temu doszedłem do wniosku, że już chyba pora zainwestować w jakieś urządzenie do czytania książek. Do tej pory czytałem na moim wspaniałym SGS, ale na dłuższą metę potrzebny jest większy ekran, szkoda oczu. I nie żebym nie lubił papierowych książek – ale są nieporęczne – potrafią zajmować sporo miejsca w plecaku i ciężko je obsługiwać jedną ręką (zwłaszcza gdy się stoi w pociągu).
W związku z tym, że nie miałem nigdy takiego urządzenia i nie wiedziałem czy na pewno go potrzebuję (i czy będę go rzeczywiście używał) poszukiwania zacząłem od najniższej półki. I tutaj pojawiło się pierwsze zdziwienie – za cenę czytnika ebooków można kupić niegłupi tablet. Im dłużej przeglądałem jedne i drugie urządzenia – tym bardziej nie wiedziałem czego chcę. Powstała więc lista plusów i minusów jednego i drugiego gatunku:
Czytnik ebooków:
Plusy:
- długi czas pracy na baterii
- eInk/podobne – balsam dla umęczonych normalnymi ekranami oczu
- lekki
Minusy:
- rzadko można na nim robić coś więcej niż czytanie książek
- nie ma tanich z dotykowym ekranem – choć nie dla każdego będzie to minusem
- lipa z podświetlaniem ekranu
Oprócz tego czasami mają WiFi, dzięki czemu można poczytać coś tak w necie poczytać, może nawet sprawdzić pocztę.
Tablet:
Plusy:
- podświetlany ekran – często czytam wieczorami i w nocy
- WiFi – w domu często nie włączam nawet laptopa – poczta, gtalk, fejs i newsy mam na tablecie
- można w sumie pooglądać zdjęcia i filmy jak się książki znudzą. Albo posłuchać muzyki
- sporo gierek i aplikacji, które dostosują tablet do naszych potrzeb (konkretnie o Google Play mówię, bo jestem fanem Androida)
- synchronizacja kalendarza, poczty i notatek z moim SGS:-)
- od biedy podobno można nawet poskajpować – kamerka jest, ale nie próbowałem
Minusy:
- raczej krótko na baterii w porównaniu do czytnika
- wszędzie te jebane błyszczące ekrany odbijające każde światło prosto w oczy
- trochę bardziej męczą wzrok przy dłuższym czytaniu
- obsługa modemów 3g to marketing – mam Huawei e173 – jest nawet na liście obsługiwanych. I co? I chuj – nie działa bo Era założyła na niego simlocka. A taki ficzer już nie jest obsługiwany
Tak wyglądają główne plusy i minusy. Co wybrałem? Oczywiście, że jako technofetyszysta nie mogłem wybrać niczego innego jak tablet, bo:
- mogę sobie w miarę wygodnie czytać, gtalkować, przeglądać fejsbuka i robić notatki
- mogę posłuchać muzyki
- mogę pooglądać zdjęcia i filmy
- w momentach ekstremalnego znudzenia pograć w Angry Birds
- mogę sobie takie, śmakie i owakie modyfikacje w oprogramowaniu systemowym wprowadzać (ale to muszę mieć warunki podobne jak do grania + komputer pod ręką)
- mogę włączyć dziecku kolorowanki lub jakieś inne dzieciowe gierki.
Wybór po dłuższym tentegowaniu okazał się jak widać oczywisty.
Jak masz za dużo siana – to możesz sobie nawet dwa osobne urządzenia hodować. A jak jesteś normalny, to raczej tablet. U mnie padło na Mantę MID08 w promocji za 249 zeta (teraz nawet taniej w MediaExpert są). Trochę obawiałem się o czas pracy na baterii, ale w sumie w pociągu spędzam niecałe 2h dziennie + trochę w domu – tak na dobrą sprawę, to co drugi dzień go ładuję i jest git. Na resztę pytań odnośnie tego tabletu odpowiem wkrótce – piszę w wolnych chwilach recenzję;)
Zapewne wybór słuszny dla kogoś, kto czyta mało, czy też umiarkowanie. Przy chęci pochłaniania książek/artykułów/ tekstów innych w ilościach przemysłowych, nie wyobrażam sobie męczarni z podświetlonym ekranem zamiast e-inku.
Umiarkowanie, chwilę w pociągu i głównie po zmroku. A na świecenie po oczach znalazłem sposób – Screen Filter😉